Na dzień dzisiejszy moje walizy zmieniły swój wygląd.Jedna waliza juz nie istnieje-gdyz po prostu rozsypała sie w rekach po lekkim wygięciu.Zdjęłam więc elementy metalowe-przydadzą się przecież kiedyś.Druga z tych ciemnych jest zeszlifowana z brudów wierzchnich i odbiłam dno,by kiedyś dać nowe.
Zardzewiołki bardzo lubię.Najchętniej wybrałabym się na wysypisko złomu poszperać .Trochę mi nie wypada jednak.Choć marzenie o wagach szalkowych właśnie na złomowisku zrealizowałam.Z tym ze były one odłożone z boku i zapewne czekały na mnie.
Ponadto jestem w trakcie czyszczenia nadstawki kredensowej i gazetnika.Gdy nadejdzie ciepełko czeka mnie sporo innej pracy.
I kilka wariacji moich z walizami i zardzewiolkami:
Po przewiezieniu kilkuset cegieł i roztrzepaniu kamieni w dniu wczorajszym -kregosłup ''rozmawia ''ze mną dzisiaj -upominając mnie.Sprowadza mnie trochę do tzw.pionu.Boli .Wcale mnie to nie dziwi ze boli .Czuję jednak radość że tyle zdołałam zrobić. Już oczyma wyobraźni widzę mój ceglany kominek z elementem także takiego zardzewiołka.Myślę że wróśd was jest także grono osób lubiące zardzewiołki.
Zapraszam do typowania w konkursie Ikea-w poście poprzednim,bo warto!!!!
Tymczasem pozdrówka ciepłe podsyłam i dzięki za spotkanie-aga
Jak dla mnie, fantastyczne skarby :)
OdpowiedzUsuńach te odważniczki:))
OdpowiedzUsuńPiękne wariacje, urzekły mnie te wczorajsze TULIPANY ;)))
OdpowiedzUsuńCuda ;)
Uwielbiam takie skarby,kiedy przejeżdżam obok skupu złomu aż mnie korci żeby tam zajrzeć, na szczęście mieszkam na wsi i czasem mogę poszperać na starych strychach lub komórkach. Bardzo mi się tu podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia i aranżacje:)
OdpowiedzUsuńZardzewiołki są ekstra! Już sama nazwa super!!
OdpowiedzUsuńA najbardziej podoba mi się tablica!!!
I ja lubię złom wszelkiej maści.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Fantastyczne są Twoje zardzewiołki;-)
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę i pięknego tygodnia życzę.
Piękne łupy:)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam zardzewiołki.
Twoje wiosenne wariacje bardzo przypadły mi do gustu.
Pozdrawiam
Takimi odważnikami bym nie pogardziła :-) Fajnie się prezentują!
OdpowiedzUsuńKiedy jadę do pracy mijam złomowisko i patrzę na nie z porządaniem, mąż mnie straszy , że się rozwiedzie, jak jeszcze ztamtąd będę zwlekać :-), ale ja tam kiedyś pobuszuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
zardzewiołki ha ha fajny wyraz!!!Super są a kręgosłup to niech mąż wymasuje... zazdroszczę tej budowy i czekam na jakieś migawki...:)
OdpowiedzUsuńNiezłe te Twoje zardzewiłki :D Super klimacik!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
fajne te zardzewiałki! Też mam odważniki, ale jeszcze ich ząb czasu tak nie nadgryzł :(
OdpowiedzUsuńJa z tego klubu co wszelkie zardzewiolki uwielbiają. A Twoje aranżacje i zdjęcia jak zwykle zachwycają , cudne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
O, to i ja się przyłączam do miłośników rdzy i korozji wszelakiej. Kolekcja udana a jakże, a kręgosłupowi życzę powrotu do pionu :)
OdpowiedzUsuńUściski
Jak Ty to robisz, że każdą rzecz potrafisz pokazać w tak piękny sposób?...
OdpowiedzUsuńAle kręgosłup Twój martwi mnie bardzo, złamanej ręki było Ci widać mało?
OdpowiedzUsuń