Przyjaźń to za duże słowo ale może zaprzyjaźnienie z wiertarką brzmi lżej- dało mi niezależność i sporo kolejnych dziur w ścianach.Anioły wreszcie dzięki owym dziurkom dostały odpowiednie miejsce i zyskałam galerię(mini)anielską.
Anioły dłuta pana Łuczki przygrywają nam w bibliotece.
Ten zaś zrobiony przeze mnie anioł z polan zawiśnie nad drzwiami do pracowni.
Mam ochotę na więcej ....ale wszystko w swoim czasie..
Teraz powinno być mnie więcej w blogowym świecie.
W następnym poście ogłoszę candy
Tymczasem anielsko pozdrawiam zaglądających do mnie...-aga