Nasze wnętrze to nasz dom,bo nasz dom to nasze wnętrze.



"Sztuka życia - to cieszyć się małymi szczęściami."

niedziela, 23 lutego 2014

W wiatrołapie.....

Odkąd zaprzyjaźniłam się z wkrętarko- wiertarką nie straszne mi już żadne wiercenia w ścianach.Nie muszę czekać na niczyją łaskę i wiele moich nagromadzonych latami skarbów,obrazków,rameczek,aniołków,krzyży,etcc ...znalazło już swoje miejsce.
 Jak coś chcesz mieć -rób to sam.No i zrobiłam ... Nie strasznie mi już wymienianie i dopasowywanie wierteł.Stukam sobie w głowie jak mogłam nie spróbować tego wcześniej.Że to niby taka poważna męska robota -tak?/A guzik prawda -jak się chce to się  wiele da.Spora część dziewczyn do mnie zaglądających wie  to doskonale.Zaczęłam od wiatrołapu.O którym już było wcześniej .
Mimo to wiele w nim jeszcze do zrobienia.Jednak małymi krokami brnę do przodu.

Drzwi jak widać jeszcze nie dokończone.Czekają na 'obrobienie 'listewkami.
Prezent od pewnej drogiej mi koleżanki której ja też życzę tylko tego co najlepsze a wyszedł spod ręki jej taty.A dobre słowo i dobre życzenie mi  cenię ogromnie,zwłaszcza w świecie gdy nawet w bliskim gronie nie koniecznie wszyscy są sobie życzliwi.
Staram się grupować swoje 'skarby'....Tym razem miejsce znalazły dzwony..No i jak widać. wciąż 'otwarte ' Mam nadzieję że kiedyś jeszcze upoluję jakieś fajne okazy.

Ramki z głowami dostałam od znajomego, który nie mógł uwierzyć że podoba mi się takie badziewie.
A podoba się -podoba.
Kropielniczkę potraktowałam białą farbą gdyż była zbyt złota jak dla mnie.Zbyt śliczniusia.

Jest wreszcie i  lampa.Wreszcie nie wisi na samym wejściu kikut.Kupiona za przysłowiowe grosze przybyła do mnie jak i wiele rzeczy w moim domu z UK .

 
Przybyło pod mój dach trochę angielskiego dobra ostatnio .Duszyczko nie blogowa!!! jednak do mnie wciąż do mnie zaglądająca  ślę Ci -BIG dzięki.!!!


Goszczącym u mnie życzę spokojnego tygodnia , dzięki za wspólny czas i wasze słowa.-aga

poniedziałek, 17 lutego 2014

Dynie malowane.Vintyge style

Mogłabym rzec -''ale to już było''jak mówią słowa piosenki. Jeszcze przed świątecznymi porządkami w pewnym domu postanowiono uprzątnąć strych .Dyńki i mocno zasuszona miechunka miała zginąć w czeluściach pieca.Na szczęście znalazła się dobra duszyczka która stwierdziła że mi takowe rzeczy to akurat mogą się przydać. Dynie mocno zasuszone oczyściłam i potraktowałam dwukrotnie farbą ,gdyż mocno się wpijała.. Odnalazłam też stare akwarium które już dawno chodziło mi po głowie.Pamiętam w domu rodzinnym też mieliśmy takie, tylko znacznie większe -ale nie znam jego losu ...choć chętnie razem bym je zestawiła.. Z córcią zrobiłam kompozycję słoneczną ze starej książki . Duże gwiazdy zrobiłam z patyków które przyniosłyśmy ze styczniowego spaceru.U nas mówi się że przyniosłyśmy z pola(a nie na dworzu),bo byłyśmy się przejść w pola. Patyki są u mnie wciąż wszech obecne zarówno w dekoracjach domowych jak i okolicznościowych.







Od zeszłego tygodnia dyńki są już w symbiozie z ptakami i dyniami z tkaniny.U mnie to dość szybko się zmienia w otoczeniu ...jak być może już wiadomo..Jednak o tym już innym razem. Miłego tygodnia Wam życzę - a jeśli ktoś znajdzie u siebie zasuszone dynie...i zmodzi coś podobnego...niech da znać...-aga

czwartek, 13 lutego 2014

Rower w kuchni

Od dzisiaj w naszej kuchni będzie 'stał' rower.Tak- zaparkował na stałe za sprawą super  naklejki na lodówkę .W jednym dniu złożyłam zamówienie a na drugi dzień już była -choć do przemierzenia miała nasz kraj na tzw.wylot, z jednego końca na drugi. W mojej obecnej kuchni spotyka się stare z nowym .Stara cegła ,mnóstwo graciorków i białe meble staram się by współgrały ze sobą.Bardzo jednak nie pasiła mi lodówka w towarzystwie kredensu.Zastanawiałam się co mogę z nią zrobić -czy przemalować czy coś nakleić.
Gdy zobaczyłam  ogromną ofertę naklejek na lodówkę wiedziałam ze to może być strzał w dziesiątkę.

Z pośród wielu wzorów które przypadły mi do gustu zdecydowałam się na bardziej stonowaną w barwie i formie, taką która nie zdominuje mi kredensu .Ponadto wybrałam mat zamiast błysku  -bo sa i takie możliwości.Nakleja się łatwo-szybko przywiera do lodówki.Jeśli macie chęć odmiany swej lodówki-
w ogóle kuchni w szybkim tempie chętnym podaję   namiar.






  Zagądających do mnie ciepło pozdrawiam i dziękuję za Wasze słowa w ostatnim poście-aga

niedziela, 2 lutego 2014

Plastiki opatulone klejem do płytek

A na mojej komodzie zwanej 'paryżanką '(od  miejsca pochodzenia )w miejsce szopki ustawiłam -wiadomo -tymczasową kompozycję. Kilka skorup -typu plastikowe pojemniki,szklany talerz i spory stary wazon potraktowałam klejem do płytek .Powierzchnia nie jest gładka -gdyż po nałożeniu kleju odciągałam jakby klej od danego  elementu by nadać charakter jakby ktoś zrobił je na tzw.'odwal''. Później kilka muśnięć farba akrylową.
Dzielę się z wami moimi obserwacjami gdyby był ktoś chętny na metamorfozę jakichś skorupek...
.Otóż..

-teraz z pewnej perspektywy wiem już że klej owy nie wiąże się z plastikiem dobrze.Dobrze trzyma na szkle i ceramice.Tak więc nie polecam gdyby ktoś miał ochotę na takowe zabawy wybierać plastiku.Sądziłam że grubsza warstwa zniweluje pracę plastiku-jednak nie...







Mogłam dorobić brakujący element ucha -jednak uznałam że to byłoby takie zbyt  oczywiste....
Na tym wazonie klej trzyma super-nie osypuje się,nie kruszy.Muszę go podkleić jeszcze od spodu,by nie rysował podłogi.


Dziękuję za wasze słowa ,dzięki osobom które odezwały się po raz pierwszy.
Witam nowe obserwatorki.
U nas koniec ferii -powrót do normalnego trybu funkcjonowania.
                                   Życzę wszystkim udanego tygodnia-aga
Related Posts with Thumbnails