Nasze wnętrze to nasz dom,bo nasz dom to nasze wnętrze.



"Sztuka życia - to cieszyć się małymi szczęściami."

niedziela, 24 lutego 2013

Młynek do kawy

Już naście lat temu gdy zamieszkałam na pierwszej stancji studenckiej zakochałam się w owym młynku.Stał wówczas dostojnie na fortepianie.Obok stała srebrna cukiernica do której oczywiście też wzdychałam nieraz. Niejednokrotnie wycierałam z niego kurze a przy okazji głaskałam swój obiekt marzeń.Pan Julian powiedział kiedyś:to będzie twój prezent ślubny.Jakoś mało było to dla mnie realne-tym bardziej że był to posag jego żony lub ich prezent ślubny.Gdy odwiedziłam p.Juliana chyba w zeszłym roku (ofiarował mojej córci wówczas porcelanową tancerkę)nawet nie śmiałam wspomnieć ani nawiązać w ogóle do młynka.Byłoby to mało ambicjonalne zachowanie.A ambicja jest cechą na którą jestem wyczulona mocno.Cieszyłam się jak durna że jestem znów w tym domu .Pamiętam zapach tej kamienicy,starych murów,pewno też mało wietrzonych..samo spotkanie z panem Julianem to wielka radość dla mnie i wiem że obopólna.Teraz będąc w Krakowie (wreszcie i znów)odwiedziłam p.Juliana-zwanego Dziadkiem.Powiedział mi że pamięta co mi obiecał .Byłam w szoku.Powiedział ze pragnie abym to ja miała ten młynek jako pamiątkę po nim.,bo po jego śmierci nie wiadomo kto by to zagarnął.Na dodatek moje dziewczynki dostały także pamiątkowe prezenty-porcelanowe figurki ale o tym innym razem.No i tak stałam się szczęśliwa posiadaczką srebrnego,wymarzonego młynka.




Łyżeczka  (kolejna do kolekcji)szkoda tylko że z plastikową rękojeścią i świeczniki w tle to nowe krakowskie nabytki.
A  przy okazji prezentowej -serduszko to także prezent tym razem od Ewy.
Ewo dziękuję bardzo !!!!!i sprawiałaś mi wielka radość(...)!

Dzisiaj tak nie budowlano wreszcie .Jednak ciąg dalszy płytek przede mną w tym tygodniu.
Sporo zaczętych -tzw.rozgrzebanych prac czeka.Po tygodniu ferii muszę wiele nadrobić.
Podsyłam tradycyjnie ciepłe pozdrówka  i dziękuję za Wasza obecność  i słowa-aga

środa, 13 lutego 2013

Mozaika w pralni

Po schodach wzięłłam sie za pralnię. A to dlatego że sporo różnych kawałków płytek szwędało się w przejściu utrudniając komunikację.W pudełkach nie mogłam tego trzymać gdyż muszę wszystko widzieć .Nie zawodna mama donosiła mi kawałki mnie interesujące co znacznie pomogło mi czasowo.A i tak zajęło mi to prawie tydzień. Tak jak lubię uporządkowany(w miarę)chaos wreszcie na ścianach ...
Ułożyłam już podłogę choć nie do końca gdyż nie mogę zamocować kratki odpływowej-mam zły rozmiar.Kiedyś zrobię fotę. Musiałam jednak zakupić trochę płytek .
Zastanawiam się jeszcze nad wspólnym mianownikiem w postaci fugi.Czy ma to być jasny niebieski czy jasna zieleń.??Propozycje z waszej strony wskazane...Miło mi będzie usłyszeć wasze zdanie. Schody nadal nie są obfugowane. Nie mam na razie ku temu natchnienia i zależy mi na tym uprzątnąć płytki z podłogi,bo przez te stosiki nie można doprowadzić podłóg do należytego porządku.


Od poniedziałku zmagam się zaś z kolejnym projektem-małą toaletą.Ale o tym w nastepnym poście!!! Tymczasem ślę ciepłe pozdrowienia!!! i dzięki za wspólny czas i Wasze słowa do mnie kierowane-aga (135968)
Related Posts with Thumbnails