Życzmy sobie by zechciał gościć w naszych domach i sercach.-aga
Nasze wnętrze to nasz dom,bo nasz dom to nasze wnętrze.
"Sztuka życia - to cieszyć się małymi szczęściami."
"Sztuka życia - to cieszyć się małymi szczęściami."
piątek, 17 grudnia 2010
Jezusek w naszych progach
Roraty w naszej parafii odbywają sie wieczorem.Pomimo mrozów, uczęszcza na nie wiele dzieci.Dzieci przynoszą na karteczkach napisane dobre uczynki,sposród których losowany jest na jeden dzień do wzięcia do domu pan Jezus -właśnie ten który pokazuje i 2 kapliczki z Maryją.Każde dziecko wręcz zamiera na moment gdy odbywa sie losowanie.Miałysmy to szczęście w tym roku że Jezus zagościł u nas w domu
Życzmy sobie by zechciał gościć w naszych domach i sercach.-aga
Życzmy sobie by zechciał gościć w naszych domach i sercach.-aga
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi odległe czasy, kiedy to dzieckiem szkolnym będąc biegałam z moją Babunią codziennie na roraty.
Rano, raniutko, o 6.30.
Do dziś pamiętam zapach śniegu... I jego skrzący się blask:-)
I też były lampiony, karteczki i losowanie;-)
Losowało się figurkę Matki Boskiej.I udało mi się wygrać:-)
I tak, jak u Ciebie Jezusek, tak u mnie zagościła Matka Boska:-)
Pamiętam to do dziś.
To dobra wróżba:-)
Życzę Ci, aby został w Twoim domu na zawsze:-)
Pozdrawiam cieplutko.
I u mnie przypomniałaś mi czasy dzieciństwa. U nas zbierało się obrazki które naklejało się na tekturkę. Później ksiądz losował nagrody i ja wtedy miałam szczęście i wygrałam książkę o Janie Pawle II . Mam ją do dzisiaj i nieraz po nią sięgam i czytam. Są to piękne wspomnienia z moich młodzieńczych a raczej dziecięcych lat. Teraz przed świętami jest czas na przypomnienie sobie tych najpiękniejszych chwil naszego zycia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna tradycja i fantastyczne zdjęcia, aż miło popatrzeć!
OdpowiedzUsuńPravi božićni ugođaj! :) Lijep pozdrav!
OdpowiedzUsuńAgnieszko Ty ciągle mnie zaskakujesz !!!
OdpowiedzUsuńNastępna tradycja o której nie wiedziałam, popatrz jeden kraj a co region to inny obyczaj ;-)
Jesusek cudny !!!
Taki sielsko - anielski ;-)
Mam nadzieję, że jak figurka opuści Wasz dom po nadal całą rodziną pozostaniecie pod jego opieką !!!
Buziaki posyłam Aga
Jaka piekna tradycja, ja jej nie znalam.
OdpowiedzUsuńAle pamietam jak chodzilam raniutko na roraty z lampionem w reku,alez bylo zimno, mimo to brnelam przez snieg.
Pozdrawiam goraco.
Świątecznie u Ciebia Aga...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńU nas tez jest taka tradycja....i bardzo ja lubię!Fotki wspaniałe!!!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńpięknie i wzruszająco... u nas też dla dzieci roraty są wieczorem. A ja wspominam czasy, gdy z naszymi chłopcami chodziliśmy rano, na 6.30. Oni nieśli samodzielnie zrobione lampiony i serduszka z wypisanymi dobrymi uczynkami. Losowano figurkę MB Fatimskiej. Też wielka chwila była, gdy udało się Ją gościć w domu ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
WItaj:)
OdpowiedzUsuńU nas roraty sä i byly zawsze o 18.00 i zbieralo sie codziennie kartki z literka a wswieta przynosilo sie haslo naklejone z literek na kartce od bloku:)
Mialam lampion-tulipana z "plaskä" bateriä:)-pamieta ktos jeszcze takie baterie????
Chodzlam z babciä..bylo cudownie, magicznie, ten moment gdy gasly swiatla i zapalalismy nasze lampiony...
Cudowne wspomnienia:)
Całkiem spory Jezus zawitał w Wasze progi :-)
OdpowiedzUsuńA zgotowaliście mu godne przyjęcie ? Na pewno :-))
Bardzo się cieszę, że Pan Jezus zawitał w Wasze progi.
OdpowiedzUsuńUśmiech na twarzy i wzruszenie ... to były czasy, cieszę się!!!
Pamiętamy Bloggowiczki wspomnienia z Rorat i zarazem uświadamiam sobie jak ważne by budować dla Naszych Dzieciaków takie wartości, wspomnienia a i tak "budują się", a raczej rosną "nasze korzenie" kim jesteśmy?dokąd zmierzamy?.To właśnie dzięki tym mdz innymi Roratami budują się nasze "korzonki"
gorąco pozdrawiam z śnieżnego i to bardzo Manchester'u
Kochane dziewczyny.!!!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ze było Mu dobrze w naszych progach.Ale nie mnie o to pytać....Prawda.
Widzę ze mamy podobne wspomnienia z uczęszczania na roraty.W tym roku jak dawniej(jak to mówi moja córcia w moich czasach) pod stopami skrzypi snieg.Trzeba się opatulać, a na policzkach widnieje czerwony z zimna rumieniec.
Jednego dnia przed roratami ,gdy w kościele było jeszcze ciemno a światło dawały jedynie lampiony, łzy same wcisnęłły sie w oczy -gdy wspomnienia i emocje wzięłły gorę -nie dałam rady utrzymać ich już na wodzy.Myślami stałam z siostrami i mamą niemal w tym samym miejscu co teraz moje dzieci.
...Niesamowity jest ten świat...to zycie...
Juz troche zapomnialam o tej tradycji. Zycze Ci wesolych Swiat i szczesliwego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuń