Specjalnie zostawiłam dekorki świąteczne w domu aby nacieszyć się jeszcze tym klimatem jak najdłużej-jednak w zaistniałych okolicznościach-trudno by nas cokolwiek cieszyło ...
Zmienia sie stan naszego ducha w tych okolicznościach.
Doświadczamy tak wielu emocjii...
Jak kruche jest nasze życie..
Usłyszałam takie stwierdzenie(nie powtórzę dokładnie)
Przeżywamy jakby narodowe rekolekcje ze względu na wymiar osoby
-przywódcy na którym spoczywa obowiązek reprezentowania całego narodu.
Współczuję rodzinom wszystkich ofiar !!!!!!!!!!!!!!!!
-doświadczałam tego bólu pół roku temu,
więc empatycznie jestem w stanie ich zrozumieć...
Tragedia z którą ciężko sobie poradzić wewnętrznie.
Agnieszko czas leczy rany ...
OdpowiedzUsuńA
Smutno mi, a tak naprawdę te "rodziny" poczują "pustkę" i smutek gdy ich życie wróci do codzienności ........
OdpowiedzUsuńJakoś tak trudno wskoczyć w tory...
OdpowiedzUsuńSmutno...:(
OdpowiedzUsuńJa też nie potrafię wrócić do rzeczywistości tak z marszu- potrzebuję czasu.
OdpowiedzUsuńOd soboty jestem jakby spowolniona, nie dzisiejsza.. Te rekolekcje, jak napisałaś, pomogą nam jeszcze bardziej uszanować życie, takie jakie jest..
OdpowiedzUsuń