Czas niezwykle intensywny....
Nigdy nie sądziłam ze takowe rzeczy przyjdzie mi czynić..ale daję radę.Może sie przekwalifikuję...-hi hi..Ułożyłam własnoręcznie styropian .Kładę podłogę mozaikową-daję radę .Mozaikę uczyłam się robić najpierw w małym garażyku.Trzeba sporo kombinować gdy płytki nie są równej grubości.Zasoby zbierane przez lata najpierw posegregowałam kolorami i grubościami -przez to wiem na czym 'stoję'.Pofugować to teraz zejdzie mi sporo czasu.Upał póki co nie pozwala mi kończyć tego bałaganu.. Nabiera mocy urzędowej więc -hi hi....
I muszę pochwalić się prezencikiem cudnej urody-ponadto zupełnie nie spodziewanym do mojej nowej kuchni
.Motylek o zręcznych dłoniach wyczarował to dla mnie.Ileż radości i ochów i achów wysłałam pod adresem Motylka .Bardzo raz jeszcze DZIEKUJĘ-sprawiłaś mi radość ogromną.
precyzja i elegancja wykonania zasługuje na najwyższe pochwały.
....i w dodatku jeden z moich ulubionych wzorów -sztućcowych.
To tylko część rzeczy przy których majstuję.Dzisiaj np.(także z pomocna każdego dnia mamą)rozbieram piec chlebowy w rozbieranym domu.Ludzie przechodzący droga pytaja czy robię to dla muzeum...Śmiać się chce -jednak w dobie gdzie wszystko ma być sweet -sliczniusie -po co komu taki piec.Zrobiłam foty na komórce tak więc kiedyś wrzucę-jednak pewno nie szybko.Same rozumiecie.
Wszystkim odwiedzajacym w dobych chęciach moje progi ślę moc pozdrowionek -aga